Potrzebujemy cukru. Jest on ważnym paliwem podtrzymujących procesy zachodzące w naszym organizmie. Cukry dostarczane z naturalnym pożywieniem, stworzone przez naturę współgrają z masą minerałów i błonnika występującego w warzywach, owocach i zbożach. Nasze ciało potrzebuje ciut czasu aby wydobyć energię z naturalnych cukrów za to energia z nich pochodząca jest trwała.
Cukier rafinowany przedostaje się do układu krwionośnego bardzo szybko i w skondensowanych ilościach wywołując szereg niefajnych zmian ale przede wszystkim burząc równowagę naszego ustroju. Nasze organy a przede wszystkim trzustka i żołądek zostają zmuszone do nadmiernej pracy aby naprawić szkody i przywrócić odpowiedni, zrównoważony poziom cukru we krwi.
Nie będę tu dziś pisać o negatywnych skutkach jedzenia rafinowanego cukru. dziś napiszę jak sobie z apetytem na niego poradzić 🙂
Parę rad jak to zrobić:
- Jedz sporo pożywienia o smaku słodkim – smaku nieprzetworzonych węglowodanów złożonych: warzyw, zbóż i roślin strączkowych. Staraj się je spożywać w jak najmniej przetworzonej i delikatnie przyprawionej formie aby wydobyć naturalny smak.
- Wybierajcie najsłodsze warzywa. Najlepsze są te hodowane w pełnym słońcu. U nas łatwo dostępne są: marchewki, buraki, dynie wszelakie, kukurydzę, słodkie ziemniaki. Te warzywa najłatwiej zaspokajają potrzebę smaku słodkiego.
- Dokładnie gryź pożywienie. Węglowodany złożone odpowiednio przeżute uwalniają smak słodki. który tak lubimy. Jeśli będziemy dokładniej przeżuwali posiłki nie będzie nam się chciało deseru.
- Jeśli jecie mięso oraz sporo innych produktów od zwierzęcych musicie bardziej uważać bo duże spożycie białka wytwarza większe zapotrzebowanie na spożycie cukru i odwrotnie. Aby to zniwelować jadajcie mięso z zielonymi liściastymi warzywami.
- Uważajcie na intensywny smak słony w diecie – on podobnie jak mięso – zwiększają zapotrzebowanie na smak słodki. Ograniczcie solenie.
- Włączcie do swojej diety spirulinę, chlorelle lub trawę pszeniczną – to pogromcy apetytu na słodycze.
- Po każdym sutym posiłku jedzcie 3-4 cm naci selera naciowego. On pięknie hamuje apetyt na słodkie.
Dziś bardzo prosta zupa-krem z marchwi z pomarańczami i mlekiem kokosowym.
Zupa wspaniała dla osób z przewaga energii vata. Dla osób z przewagą energii pitta polecam dodać mniej cebuli i imbiru. Dla osób z przewagą energii kapha polecam dodać mniej ghee i więcej przypraw rozgrzewających.
Zupę tą polecam szczególnie w okresach przejściowych: na jesień i na wiosnę.
Składniki:
8-10 marchewek;
1-2 cebule;
1-2 pomarańcze;
3 cm kłącza imbiru;
1 kostka buliony warzywnego;
1 szklanka mleka kokosowego;
4 łyżki ghee;
1 łyżeczka zmielonego kuminu (kminu rzymskiego);
0,5 łyżeczki kurkumy;
pieprz i sól do smaku;
Marchew, cebulę i imbir kroimy dość drobno. W garnku rozpuszczamy ghee. Cebulkę wrzucamy na rozgrzane masło. Kiedy zacznie nabierać koloru, po 5-8 minutach dorzucamy marchew i imbir. Smażymy 10 minut mieszając od czasu do czasu. Pomarańcze obieramy, kroimy i dorzucamy do warzyw w garnku. Dusimy wszystko jeszcze chwilę i zalewamy wodą tak aby sięgała ona z 2 cm ponad warzywka i pomarańcze. Dorzucamy kostkę bulionu, kumin, kurkumę oraz mleko kokosowe. Wszystko gotujemy 10 minut. Miksujemy na gorąco. Doprawiamy solą i pieprzem do smaku. Podajemy na gorąco.Dobrze smakuje z prażonymi orzechami włoskimi 🙂
Zupka nastraja pięknie pozytywnym kolorem i cudnym aromatem 🙂 Gotowa w maksymalnie 30 minut. Smacznego.
Wygląda wyśmienicie. W weekend będzie trzeba przygotować i spróbować 🙂
Zupa jest wysmienita. Robie ja dosc czasto odkad ukazal sie przepis. Czasem zamiast marchewki uzywam dyni albo slodkich ziemiakow. Pani Izo szczeze mowiac czakam na artykol o sniadaniach. Co jesc, jak jesc 🙂 Jestem ciekawa pani doswiadczenia. Pozdrawiam.