Przeciętna pizza z typowymi dodatkami to nieduży wydatek. Zwykle jest to koszt około 20 zł, ale czy ta, stosunkowo niewielka opłata jest w stanie pokryć wszelkie koszta wytworzenia posiłku? Jaki nakład potrzebny jest, aby inwestycja w niewielki nawet lokal gastronomiczny z czasem przyniosła owoce? Wizję natychmiastowego zysku można od razu włożyć między bajki – czas oczekiwania na pierwszy zwrot wcześniej poniesionych kosztów to co najmniej 3 miesiące. Sam proces otwierania pizzerii jest dosyć skomplikowany i wymaga nie tylko wiedzy z branży spożywczej, ale i również nieco żyłki managerskiej.

Jak zapewniają specjaliści, aby otworzyć pizzerię z „prawdziwego zdarzenia”należy dysponować kwotą co najmniej 400 tys zł. W skład tej nieco astronomicznej sumy wchodzi wynajęcie lokalu, jego adaptacja (stoły, krzesła), kupno ciągu technologicznego (urządzenia gastronomiczne, np opiekacz i frytownica na wyposażeniu kuchni), różnego rodzaju zezwolenia na prowadzenie działalności również liczone są w tysiącach złotych. Naczelną rolą SANEPID-u jest ochrona zdrowia przyszłych klientów, dlatego też zarówno sala jadalna, kuchnia i cały sprzęt gastronomiczny muszą być sterylnie czyste. Nie bez znaczenia są również wydatki na opłacenie personelu – mniej doświadczona załoga zarobi w początkującym lokalu około 1000-1500 zł brutto.

Dobrym pomysłem jest zaproponowanie klientom opcji dostawy pizzy do domu, jednak realizacja takiej koncepcji niesie za sobą kolejne koszta. Kupno samochodu, nawet używanego, oznacza wydatek około 1000-1500 zł, dodajmy do tego jeszcze znaczne wydatki na amortyzację i paliwo. Większość sieciowych restauracji oferuję taki typ dostawy za darmo (przy złożeniu zamówienia odpowiedniej wielkości) – tym samym, istnieje ryzyko, że inwestycja w pojazd nie zwróci się jeszcze przez dosyć długi czas.

Decydując się na prowadzenie lokalu, warto szczerze odpowiedzieć sobie na kilka pytań.

Czy posiadam wykształcenie gastronomiczne, managerskie lub ekonomiczne?
Czy dysponuje odpowiednimi środkami finansowymi?
Czy potrafię korzystać z dotacji?
Czy mam „żyłkę do interesów”?
Czy posiadam zdolność prowadzenia negocjacji?

Oczywiście, nie są to cechy determinujące przyszłego przedsiębiorcę, jednak w dużej mierze mogą się one przyczynić do jego sukcesu. Równie istotna jest lokalizacja: sąsiedztwo akademików lub centrum miasta to już dobra podstawa do otworzenia lokalu. Warto przeprowadzić rozeznanie w okolicy: inny obiekt gastronomiczny w pobliżu nie wróży za dobrze.

Jeśli jednak posiadamy „tylko” pieniądze i nic więcej – mała szansa powodzenia, ponieważ najbardziej liczy się poprawne zarządzanie. Na początkującego przedsiębiorcę czyha mnóstwo pułapek, więc może jednak warto się wesprzeć specjalistami? Obecnie bardzo popularna jest tzw „franczyza”, która polega na korzystaniu z osiągnięć już istniejącej na rynku marki. Oczyścicie, nie ma nic za darmo, taki typ współpracy generuje dodatkowe opłaty dla franczyzodawcy.

Jeśli jesteś zdania, że podołasz wszystkim wymogom, jakie stawia współczesny rynek gastronomiczny przed restauratorem: próbuj swoich sił, a nie pożałujesz!