Nawet prosta jajecznica ma swoją historię. Choć nie wymaga żadnych specjalnych umiejętności i potrafi przygotować ją zupełny laik gotowania, przewija się w dziejach, a nawet w literaturze już od wielu długich lat. Jak więc pojawił się tak banalny pomysł smażenia jajek i ich jedzenia?
Od zawsze jajecznica była ulubioną w Polsce potrawą z jaj. Smażyło się ją na tłuszczu, zwykle było to masło lub słonina. W XVII wieku jajecznica miała nieco inną formę, spopularyzowaną nie tylko w Polsce, ale także na Litwie – potrawa nazywała się ?sielanką?, gdyż przygotowywana była z samych żółtek, z dodatkiem kwaśnej śmietany. W XVIII wieku Kazimierzowi Pułaskiemu przysłano worek ziemniaków, z którymi jego kucharz miał niemały problem – nie były one wtedy jeszcze zbyt chętnie zjadane na polskich ziemiach i w ogóle mało znane, więc kucharz postanowił przygotować je razem z jajecznicą. I to okazało się strzałem w dziesiątkę, bo taka forma przyjęła się na dłużej we dworze. W Kucharce litewskiej, autorstwa Wincenty Zawadzkiej, pojawiają się już cztery przepisy na jajecznicę – w tym jajka sadzone, nazywane jajecznicą sadzoną. A oprócz tego inne, dzisiaj już standardowe przepisy, takie jak jajecznica ze szczypiorkiem, z szynką czy ze śledziem. Jak widać, jajecznica w różnych formach, ale już co najmniej od XVII wieku gości na stołach polskich i bez wątpienia, nie prędko z nich zniknie. Bo czy istnieje coś prostszego do przygotowania?